Rynek pracownika czy pracodawcy?

Samozatrudnienie czy etat

fot. Sergey Nivens/bigstockphoto.com

Rynek pracownika to sytuacja, gdy jest dużo ofert pracy, a kandydaci mogą w nich wybierać. Rynek pracodawcy z kolei występuje wtedy, gdy jest wielu chętnych do pracy, natomiast niewiele wolnych stanowisk – i to pracodawcy mogą wybierać spośród kandydatów.

Które określenie bardziej pasuje do obecnej sytuacji na polskim rynku pracy? Zdania są podzielone. Jednym z kluczowych wskaźników jest tutaj stopa bezrobocia. Dane wskazują, że od pewnego czasu bezrobocie spada, a pod koniec 2016 r. osiągnęło rekordowo niską wartość – 8,20 %, czyli najniższą od maja 1991 r. W największych miastach (Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław) stopa bezrobocia wynosi między 2 a 4 %. W związku z tym coraz częściej padają stwierdzenia, że w Polsce zaczyna się rynek pracownika.

Jednak czy wskaźniki te obrazują sytuację pracowników w sposób miarodajny? Pamiętajmy, że jest to tzw. urzędowa stopa bezrobocia, oparta na liczbie osób zarejestrowanych w urzędach pracy. Jest jednak spora liczba osób pracujących w tzw. szarej strefie. Poza tym występuje także bezrobocie nierejestrowane i ukryte. Dotyczy ono np. kobiet zajmujących się domem, a także osób pobierających wcześniejsze emerytury i niektórych rencistów, którzy w praktyce byliby zdolni do podjęcia pracy. Poza tym osoby pozbawione pracy nieraz nie są gotowe do jej podjęcia, gdyż np. bardziej opłaca im się pobierać świadczenia wychowawcze (choćby w ramach programu 500+) niż iść do nisko płatnej pracy i nie mieć czasu dla rodziny.

Jednak pracodawcy wskazują, że coraz trudniej im znaleźć pracowników na oferowane stanowiska. Natomiast pracownicy są bardziej asertywni w negocjacjach – oczekują wyższych płac i nie godzą się na umowy cywilnoprawne. To z kolei oznacza, że jest presja na podwyżki płac. Poza tym godziwa pensja już często nie wystarcza – wielu pracowników oczekuje też określonej kultury organizacji. Chcą czuć, że mają wpływ na funkcjonowanie firmy i że jej cele i wartości są zbieżne z ich własnymi. Coraz mniej jest też chętnych na prace proste i sezonowe.

Mimo to pojawiają się głosy sceptyczne. Niektórzy eksperci podkreślają, że wskaźniki bezrobocia są niskie, gdyż coraz mniej osób wchodzi na rynek pracy – co wynika m.in. z bierności zawodowej i faktu, że pierwszą pracę podejmuje pokolenie niżu demograficznego. Poza tym o prawdziwym rynku pracownika można by mówić wtedy, gdyby pracownicy nie bali się przechodzić do innych firm, gdyż szybko i łatwo znajdowaliby stanowiska odpowiadające swoim oczekiwaniom – tymczasem tak nie jest. Pracownicy obawiają się zmian, gdyż znalezienie pracy jest u nas nadal procesem trudnym, żmudnym i długotrwałym, zwłaszcza poza wielkimi ośrodkami miejskimi. Urzędy pracy są nieefektywne – przede wszystkim zapewniają zasiłki i ubezpieczenia zdrowotne oraz wysyłają bezrobotnych na staże, natomiast nie są rozliczane ze skuteczności (faktycznej liczby osób znajdujących trwałe zatrudnienie). System przepływu informacji jest również nieudolny, przez co pracodawcy nie mogą znaleźć odpowiednich osób na oferowane stanowiska, podczas gdy pracownicy, którzy mogliby spełniać kryteria, często nie wiedzą, że takie stanowiska istnieją. Alternatywą są bardziej wyspecjalizowane instytucje pośrednictwa pracy, zajmujące się np. tylko ofertami pracy za granicą lub rekrutacją przez internet.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.