Według statystyk większość nowo powstałych firm nie ma szans na przetrwanie. Co roku z rynku znikają setki przedsiębiorstw. Dlaczego tak się dzieje? Polacy nie mają problemu z brakiem pomysłów, ale już na starcie muszą się zmierzyć z licznymi przeszkodami oraz brakiem pomocy z zewnątrz.
Według ankiety Tax Care i Idea Banku przeprowadzonej w 2013 roku, zdaniem 56% mikroprzedsiębiorców największą barierą dla przedsiębiorczości są zbyt wysokie podatki. Kolejnym problemem są pozapłacowe koszty zatrudnienia pracowników – w powyższej ankiecie wskazało je 47% ankietowanych. Przedsiębiorcy nie są często w stanie zatrudniać dodatkowych osób, gdyż po prostu ich na to nie stać. Następna z kolei jest konieczność płacenia składek ZUS nawet wtedy, gdy firma nie generuje przychodu (zdaniem 44% ankietowanych). Z kolei w badaniu sektora małych i średnich przedsiębiorstw opublikowanym w styczniu 2016 roku, przeprowadzonym przez Dom Badawczy Maison na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, liczby rozkładają się inaczej. Pozapłacowe koszty pracy zostały wskazane przez aż 69% ankietowanych, a wysokie podatki – przez 45%.
Kolejną przeszkodą jest utrudniony dostęp do zewnętrznych źródeł finansowania, takich jak kredyty lub dotacje, zwłaszcza dla firm stawiających pierwsze kroki na rynku, gdyż banki bardzo rygorystycznie traktują firmy działające krócej niż rok. Nieraz pojawiają się też problemy z płynnością finansową. W przypadku małych firm wystarczy, że klient zalega z dużą płatnością za jedno zlecenie, by powstały trudności w regulowaniu bieżących zobowiązań.
Przedsiębiorców zniechęca też biurokracja i nieustanne zmiany przepisów, które powodują uczucie zagubienia, niepewności i narażenia na ryzyko. Jakby tego było mało, często nie ma jednoznacznej interpretacji przepisów podatkowych, przez co przedsiębiorcy nie mogą mieć pewności, że ich postępowanie nie zostanie zakwestionowane (we wspomnianym badaniu Domu Badawczego Maison niestabilność prawa wskazało 66% ankietowanych z sektora MSP). Przy tym borykają się z brakiem wsparcia i życzliwości ze strony urzędników administracyjnych, których decyzje są nieraz oderwane od zwykłego życia (49% ankietowanych wskazało samowolne i arbitralne decyzje urzędników). Formalności związane z prowadzeniem dokumentacji pochłaniają zbyt dużo czasu, który można by spożytkować znacznie bardziej produktywnie.
Wielu właścicieli firm nie umie rozpoznać potrzeb rynku. Chodzi nie o to, by stworzyć firmę tak po prostu, tam, gdzie oferowane usługi bądź towary niekoniecznie będą potrzebne albo gdzie będziemy mieli dużą konkurencję, lecz o to, by wypełnić lukę, dać coś, czego jeszcze w danym miejscu nie było lub było za mało. Przykładowo, całodobowy sklep spożywczy w okolicy, gdzie takich sklepów jest kilka, może sobie nie poradzić z konkurencją; natomiast taki sam sklep jako jedyny w miejscowości, gdzie wszystkie punkty handlowe do tej pory zamykano o 18 i mieszkańcy często nie zdążali ze zrobieniem zakupów, będzie się cieszył dużą popularnością. Zdarza się, że firmy specjalnie kreują lub przesadnie podkreślają problemy i braki, by zyskać klientów (np. niektórzy producenci kosmetyków i farmaceutyków bazują na lękach i kompleksach potencjalnych nabywców swoich produktów), lecz na takie strategie mogą sobie pozwolić raczej tylko te dość zamożne i wpływowe.
Pułapką może być też opieranie swojej działalności na przemijającej modzie, gdy popyt na dany produkt trwa tylko kilka lat. Przykład – w latach 80. była moda na boazerię, więc jej producenci nieźle prosperowali. Gdy trend przeminął, mieli problem ze znalezieniem klientów; jeśli nie byli w stanie się przebranżowić, znikali z rynku. Podobnie dzieje się w przypadku firm specjalizujących się w produktach, które wskutek rozwoju nowych technologii stają się przestarzałe.
Komentarze