Kryzys w gastronomii

Galopująca inflacja daje się we znaki wielu sektorom polskiej gospodarki. Gastronomia jest jednak tą branżą, która z kryzysami boryka się od ponad dwóch lat, a końca problemów nie widać. Pierwsze poważne kłopoty zaczęły się w 2020 roku wraz z pandemią i wprowadzanymi przez rząd lockdownami, które uniemożliwiały normalne zarobkowanie. Następnie nadeszło spowolnienie gospodarcze, a dodatkowo pojawił się temat inflacji i wzrosty cen generujące znacznie wyższe koszty np. energii elektrycznej czy gazu. W celu utrzymania się na rynku restauratorzy podejmują obecnie niełatwe, biznesowe decyzje, które zmuszają ich m.in. do zmniejszania godzin pracy swoich pracowników, a niejednokrotnie do ich zwalniania. Jakie decyzje musiałby podjąć rząd, aby pomóc gastronomii?

Ceny energii elektrycznej i gazu generują coraz wyższe koszty

Jak wskazują sami restauratorzy, największą bolączką są aktualnie horrendalne rachunki za media, w tym ceny energii oraz gazu. Nie napawa optymizmem wizja zniesienia tarczy inflacyjnej, która od nowego roku przywróci 23 proc. VAT i zastąpi obecne 5 proc. Duży problem stanowi także wzrost cen produktów spożywczych, które z dostawy na dostawę są wyższe, co nie pozwala przedsiębiorcom realnie kalkulować kosztów, a także zmusza ich do podwyższania cen w menu i przerzucania opłat na klientów. Takie rozwiązanie w dłuższej perspektywie nie ma racji bytu, bo całe społeczeństwo odczuwa skutki inflacji i w ramach oszczędności coraz rzadziej wybiera jedzenie na mieście.

Różne stawki podatku VAT w gastronomii

Kolejnym, sporym problemem, który tym razem generują przepisy prawne, są funkcjonujące w gastronomii trzy stawki VAT tj. 5, 8 i 23 proc. Zapewne niewielu konsumentów zdaje sobie sprawę, że np. cena kawy serwowanej na wynos zawiera w sobie 8 proc. VAT, zaś ta wypita na miejscu w lokalu to już 23 proc. Z tego względu branża wystosowała apel do rządzących, aby produkty oraz usługi gastronomiczne miały jedną stawkę VAT na poziomie 5 proc. Obniżenie VAT-u miałoby pomóc restauratorom w utrzymaniu swoich biznesów i przeznaczenie zaoszczędzonych w ten sposób środków na wypłaty dla pracowników i obsługę bieżących zobowiązań. Jednak szansa na ujednolicenie daniny jest mała, bo na zorganizowane spotkanie w Sejmie przybyli tylko posłowie z opozycji.

Coraz wyższe koszty związane z zatrudnieniem pracowników

Właściciele lokali gastronomicznych obawiają się także rosnących kosztów związanych z zatrudnieniem kadry pracowniczej. Od 1 stycznia 2023 roku ponownie wzrośnie płaca minimalna na umowie o pracę do 3490 zł brutto oraz stawka godzinowa do kwoty minimalnej 22,80 brutto, a wraz z nimi płacone przez przedsiębiorców składki ZUS. Druga podwyżka płac nastąpi w lipcu przyszłego roku i jest regulowana ustawowo z uwagi na inflację powyżej 5 proc. Wielu restauratorów przewiduje, że z uwagi na zubożenie społeczeństwa ilość ich klientów w przyszłym roku spadnie, to w konsekwencji doprowadzi do zwolnień pracowników, a w najgorszym wypadku do zamknięcia lokali z powodu braku rentowności.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.