Epidemia wpłynęła negatywnie na światową gospodarkę. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego Polski nie dotknie jednak kryzys w handlu. Ożywienie zaobserwowano również w międzynarodowych transakcjach. Wszystko zmienić może jednak jesienna fala epidemii koronawirusa.
Polski Instytut Ekonomiczny pozytywnie ocenia polski rynek handlu. Po wybuchu epidemii prognozowano spadek narodowego PKB do 1%. Obecnie szacunki są znacznie lepsze. Ocenia się, że na koniec roku PKB wynieść może 3,4 procent. Wszystko to dzięki nadwyżkom w handlu towarami i usługami oraz niskiemu deficytowi dochodów.
W handlu towarami nadwyżki w drugiej połowie roku wyniosą szacunkowo ponad 4,5 mld. Nadwyżki w handlu usługami wynoszą natomiast średnio miesięcznie 6 mld. To jednak wynik gorszy niż sprzed pandemii. W wyniku zmniejszonej aktywności na rynku transportowym nadwyżki zmniejszyły się średnio o 3-4 mld złotych.
Polska umacniała się za to w zakresie eksportu do krajów wspólnoty europejskiej. Wyniki z ostatnich miesiącach były zbliżone do tych osiąganych w roku 2019. Nadal widoczna jest również nierównowaga między importem a eksportem, powiększona dodatkowo przez spadek popytu na surowce energetyczne, co wpływa na ocenę stabilności państwa przez międzynarodowe agencje.
Według PIE regularna nadwyżka obrotów bieżących w Polsce nie utrzyma się jednak w 2021 roku, kiedy do gry wrócą spółki z zagranicznym kapitałem, a także wzrosną ceny surowców.
Ożywienie gospodarcze widoczne jest we wszystkich krajach rozwinięty. Z tego powodu swoje oceny światowych rynków skorygowały światowe banki i organizacje międzynarodowe. Mimo niepokojących prognoz i spowolnienia na rynku międzynarodowego handlu z powodu pandemii obecnie zaobserwować można pobudzenie w transakcjach.
Sytuacje pogorszyć może jednak jesienna fala zachorowań na wirusa. Od reakcji państw na kolejną fazę epidemii zależeć będzie nie tylko stan rynków narodowych, ale również globalna sytuacja gospodarcza.
Komentarze