Inflacja najwyższa od początku XXI wieku

Powoli przyzwyczajamy się już do kolejnych rekordów inflacji. W listopadzie bieżącego roku wartość ta wzrosła do kolejnego najwyższego w tym wieku pułapu. Główny Urząd Statystyczny podał, że poziom inflacji doszedł już do 7,7%. Wprawdzie ekonomiści spodziewali się wzrostów cen, jednak dynamika jest większa niż przewidywano.

Gdzie ceny wzrosły najbardziej?

W samym listopadzie ceny podwyższyły się o niemal 1% w porównaniu z poprzednim miesiącem – w październiku inflacja wynosiła 6,8%. Natomiast wzrost w przeciągu ostatnich 12 miesięcy wyniósł aż 7,7%. Rosną nie tylko ceny żywności. Do największych wzrostów doszło w przypadku cen nośników energii. Konkretnie możemy tu wskazać ceny gazu oraz prądu. Wzrost inflacji oznacza, że za tę samą kwotę jesteśmy obecnie w stanie kupić mniej produktów niż rok temu. W skali roku znacznie wzrosły także ceny paliw samochodowych – aż o 36,6%. Ceny wspomnianych nośników energii podskoczyły o 13,4%, natomiast żywności i napojów o 6,4%.

Jeśli natomiast zestawimy listopad z październikiem, wzrost cen nośników energii osiągnął poziom 2,7%. Paliwa w skali miesiąca zdrożały o 2,2%, natomiast żywność o 1,3%.

Rekordowy wynik

Co ciekawe, wzrost cen nie był jeszcze aż tak wysoki w tym wieku. Wyższą inflację odnotowano ostatnio w grudniu roku 2000. Wynosiła wówczas aż 8,5%. Wzrost przekroczył także oczekiwania ekonomistów. Okazał się wyższy od przewidywanego poziomu, który miał wynieść 7,4% rok do roku.

W Europie jesteśmy w czołówce państw z największymi skokami cen. Mimo że listopad przyniósł wszędzie wysokie wzrosty, u nas tempo było zauważalnie wyższe. Jeśli weźmiemy pod uwagę październik, gorsze wyniki miały jedynie kraje bałtyckie oraz Turcja.

Inflacja może spowolnić

Mimo tego, że padł rekord, wśród ekspertów i ekonomistów panuje przekonanie, że tempo inflacji może zwolnić. Powodu do optymizmu daje chociażby ostatni spadek cen ropy, co z kolei było powiązane z pojawieniem się nowego wariantu koronawirusa. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Wszystko wskazuje na to, że RPP będzie kontynuować podnoszenie stóp procentowych.

Analitycy mBank Research są zdania, że spadki cen na rynku ropy naftowej zatrzymają inflację w naszym kraju. W grudniu nie powinno dojść do przekroczenia poziomu 8%. Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatni miesiąc, cena europejskiej ropy Brent spadła o 18%. Natomiast w skali tygodnia był to spadek rzędu 13%, do wartości 68$ za baryłkę.

Eksperci wskazują także na inne zjawisko. Mianowicie tempo wzrostu cen będzie już wyższe od wzrostu minimalnej płacy. Realnie spadnie zatem minimum płacowe. Płaca minimalna ma bowiem w styczniu zostać podwyższona o 7,5%. Inni zwracają uwagę na to, że inflacja na takim poziomie może w przyszłym roku podnieść do ponad 6% waloryzację emerytur. Jednak może to zostać pochłonięte już przez styczniowa inflację.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.